GMINNY KLUB PIŁKARSKI KAROL PĘPLINO - strona oficjalna

Trener gospodarzy Paweł Gostomski w porównaniu do meczu z Leśnikiem dokonał roszad w składzie. Wzmocnieni Arkadiuszem Gutem (pozyskany z Bytovi), Jackiem Dułakiem, Damianem Wajsem, Rafałem Soldatke i Kacprem Kreftem (powrót z wypożyczenia z Kaszubi Kościerzyna) od pierwszego gwizdka sędziego Adama Bartosiaka ruszyli do natarcia pęplińskiej bramki. Jednak tego dnia defensywa Karola stanowiła przeszkodę nie do przejścia dla gospodarzy. Gospodarze często zagrywali piłki na skrzydła gdzie dośrodkowania nie dochodziły do celu lub bardzo dobrze reagowali pęplińscy obrońcy. Studzieniczanie prowadzili grę i posiadali inicjatywę, jednak brakowało im wykończenia. Przyjezdni starali się grać z kontry i ku zaskoczeniu niewielkiej grupy miejscowych kibiców w 29 minucie objęli prowadzenie. Najpierw Szymon Gołaszewski zdecydował się na silny strzał z 20 metrów jednak lecącą w okienko piłkę na rzut rożny sparował doświadczony bramkarz Kaszubi Józef Pela. Co nie udało się Szymonowi Gołaszewskiemu udało się Robertowi Żaczkowi, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Pawła Gorzały i strzałem głową ulokował futbolówkę w siatce. Po stracie bramki miejscowi ruszyli do odrabiania strat, jednak zawodzili strzelecko pod bramką Marcina Petrusa. Najlepszą okazję na doprowadzenie do wyrównania zmarnował Artur Rzepiński, którego strzał z pięciu metrów zdołał wybronić bramkarz Karola. Pierwsza połowa, która odbywała się w deszczowej aurze zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem pęplinian. W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się, ponieważ to gospodarze prowadzili grę i dążyli do strzelenia wyrównującej bramki. Defensywa gości stanowiła jednak przeszkodę nie do przejścia, a gdy już udało się gospodarzom dojść do pozycji strzeleckiej na posterunku był goalkeeper z Pęplina lub piłka mijała celu. Im bliżej końca meczu tym więcej nerwowości wkradało się w szeregi miejscowych, którzy bili głową w mur, a w 92 minucie powinni zostać skarceni, kiedy w kontrą wyszedł Adam Gołąb i dograł piłkę do niepilnowanego Konrada Kiełczykowskiego, który mając przed sobą tylko Józefa Pelę, wdał się z nim w drybling i ... skończyło się tylko na rzucie rożnym. Po chwili lęborski arbiter zagwizdał po raz ostatni i piłkarze Karola mogli cieszyć się z drugiej wygranej w sezonie.

• Komentarzy [0]
• czytano: [237]
• DO